Dowcipy, kawały, anegdoty, śmieszne teksty
#41
Napisano 10 04 2009 - 20:07
- Ożenisz się ze mną?
- Nie.
- To złaź!
U prawnika:
- Jaką opłatę muszę wnieść, żeby otrzymać od pana fachową poradę?
- 1000 złotych za trzy zagadnienia.
- Hmm, to troszeczkę drogo, nie uważa pan?
- No może troszeczkę. A jakie jest pańskie trzecie pytanie?
Żona do męża :
- Zobaczysz, przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś [beeep].
Niech
całe miasto się dowie
Facet wchodzi do urzędu i pyta się sekretarki:
- Naczelnik przyjmuje?
- Nie odmawia...
Szczyt perswazji: Wmówić kobiecie, że miękki jest lepszy bo nie uwiera.
Trzy fazy otyłości męskiej:
a) nie widać, jak wisi;
nie widać, jak stoi;
c) nie widać kto ciągnie.
Siedzi dwóch kolesi w knajpie jeden mówi.
Te Józek pierdo...bym jakąś pięćdziesiątkę
Józek: A ja osmienastkę.
Rozmowa przez telefon:
- Jakie są pańskie poglądy polityczne?
- Moje poglądy poli... Proszę chwilę zaczekać, muszę uspokoić synów...
BENITO! ADOLF! Uspokójcie się!
Zakonnica w barze:
- Sete czystej poproszę.
Barman się tak popatrzył, ale nic, nalał. Po chwili zakonnica:
- Sete czystej poproszę.
Barman zdziwiony, co to druga seta? ale nic leje. Po chwili zakonnica:
- Sete, jeszcze jedną.
Na to barman nie wytrzymał:
- Ależ siostro, czy to wypada.
Na co zakonnica:
- Ja to wszystko z miłosierdzia ludzkiego, bo nasza matka przełożona
klasztoru ma od dwóch tygodni zatwardzenie, a jak mnie w takim stanie
zobaczy, to się chyba zesra...
#42
Napisano 27 04 2009 - 14:46
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale Po chwili wzburzony wraca do chałupy I budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś chuj ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak chuj to znaczy konus jakiś…
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa…
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu I pojechali do Trojanowa I dali Wasylowi Po
Mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie
Dali mu Po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz I pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią I ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś chuj. Mówię o tym synom.
Najstarszy mówi, że jak chuj to musiał być konus. Średni mówi, że jak
Konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to
Na pewno Wasyl. Dalimy mu Po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm… Logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na
Ten przykład, powiedzcie MI co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe…
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego…
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe…
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka…
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka I mówi:
- No, Wasyl…. Oddawaj im krowę…
#43
Napisano 28 04 2009 - 02:44
On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać!
Ona: Możesz ode mnie odejść?
On: Nawet o tym nie myśl!
Ona: Ty mnie kochasz?
On: Oczywiście!
Ona: Będziesz mnie zdradzać?
On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy?
Ona: Będziesz mnie szanować?
On: Będę!
Ona: Będziesz mnie bić?
On: W żadnym wypadku!
Ona: Mogę ci ufać?
P.S.
Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry
#44
Napisano 10 12 2009 - 23:07
Nauczycielka zadaje pytanie:
- Na płocie siedzą cztery gołębie. Jednego z nich zestrzelono. Ile gołębi zostało.
W górę unosi się ręka jednego z uczniów i po skinieniu głową nauczycielki pada odpowiedz:
- Zero bo jeśli jeden gołąb został zestrzelony automatycznie padł trupem na ziemie. Jeśli został zestrzelony to na pewno huk spłoszył resztę gołębi.
Nauczycielka z uśmiechem na twarzy odpowiada:
- Zostały 3 gołębie ale podoba mi się Twój tok myślenia.
Po czym uczeń wtrąca:
- Czy ja też mogę zadać pani pytanie?
- Oczywiście. - odpowiada nauczycielka.
- Na ławce siedzą trzy kobiety. Każda z nich ma w ręku loda. Pierwsza liże go wokół, druga z kobiet bierze go do ust i robi stożek, trzecia zaś przygryza. Która z kobiet jest mężatką?
Nauczycielka po chwili namysłu odpowiada:
- Druga z kobiet, która bierze loda do ust i subtelnie robi stożek.
Uczeń nieco wzbudzony odpowiada:
- Nie, mężatką jest ta która na ręce ma obrączkę, ale podoba mi się pani tok myślenia.
#45
Napisano 23 01 2010 - 23:19
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże, jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem...
14 października.
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale ! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba
11 listopada.
Wkrótce zaczyna sie sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.
2 grudnia.
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem!), a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Beskidy.
12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia.
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem Pieprzony pług śnieżny!
22 grudnia.
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia.
Wesołych Pierdolonych Świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję! Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.
27 grudnia.
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał
dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia.
Meteorolog się pomylił ! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten chuj przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę ! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia.
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem go rozjebał. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja.
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą posypują drogi!
18 maja.
Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś, kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach!!!
Pewien farmer miał problem ze swoimi kurami. Wszystkie po kolei nagle stawały się bardzo chore i zupełnie nie wiedział jak temu zaradzić. Gdy wszystkie konwencjonalne środki nie dały żadnych rezultatów zaprosił do siebie na farmę biologa, chemika i fizyka by może oni zmierzyli się z tą tajemniczą chorobą. Biolog jako pierwszy przeprowadził dokładną obserwację. Pobrał wiele próbek, zbadał je dokładnie, ale nie znalazł żadnego rozwiązania. Wtedy chemik wziął się do pracy. Wykonał przeróżne pomiary i kilka testów w laboratorium, ale również nie miał pojęcia co może dolegać tym kurom. Przyszła kolej na fizyka. Ten stanął w pewnej odległości od kurnika i patrzył na ptaki przez długi czas, nie próbując nawet ich dotknąć ani zbadać. Nagle farmer - który był już mocno podłamany i zrezygnowany - zauważył że naukowiec zaczął coś pisać w swoim notatniku. Po kilkunastu minutach wielkiego skupienia widocznego na jego twarzy i bardzo skrzętnych obliczeniach wykrzykął: "MAM! Niestety działa to jedynie dla kur w kształcie sfery poruszających się w próżni."
z basha
<on> hej piekna, co tam u Ciebie? ^^ ;*
<ona> a nic, wpierdalam orzeszki
#46
Napisano 05 03 2010 - 09:25
#47
Napisano 05 03 2010 - 21:07
pewien odcinek świat według kiepskich, paździoch rozmawia z ferdkiem w kuchni i mu tłumaczy jak sie łowi ryby, dochodzi do "robaka na haku":
-Panie, im obrzydliwszy robak tym lepszy na przynęte .
- a niby dlaczego ?
-
- Panie, bo ryby to są świnie ! - może to nie wygląda tak smiesznie ale było kiedy to pazdzioch mówił
/////// inny odcinek
pazdzioch: -panie, pan sobie nawet nie wyobrażasz co ludzie mówią jak myślą że ich nikt nie słyszy ...
F- taaak ? a niby co ?
P- no na przykład taki kozłowski "spod 4'ki" mówił że pan jesteś D u pa wąsata z uszami i pijak ! -- moge dokłdanie nie pamietac w kazdym razie sikałem
F-...
Użytkownik Jezierski edytował ten post 05 03 2010 - 21:08
#48
Napisano 20 04 2010 - 22:08
- Ale pan jest roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać
---
Nauczycielka od J.polskiego wchodzi do klasy i mówi:zadam wam teraz do napisania wypracowanie w którym musi występować
-wątek religijny,
-Wątek historyczny,
-wątek miłosny,
-wątek tragiczny.
No to zaczynajcie pisać.Wszyscy zaczęli pisać, a Jasiu siedzi i huśta się na krześle.Nauczycielka podchodzi do niego i pyta się go:
- A ty Jasiu już napisałeś?
- Tak
- A mógłbyś nam przeczytać co napisałeś?
No i Jasiu zaczął czytać:
O mój Boże - wątek religijny
Westchnęła Hrabina - wątek historyczny
Zaszłam w ciążę - wątek miłosny
Ale nie wiem z kim - Wątek tragiczny.
#49
Napisano 21 11 2010 - 17:55
Wpada facet do gabinetu dyrektora cyrku i mówi:
- Panie, mam taki numer, że ludzie oszaleją! Będzie pan milionerem!
- Spadaj pan! Mam dobry program i nie potrzebuję żadnych nowych numerów.
- Niech pan posłucha przez 30 sekund, na pewno pana przekonam.
- No dobrze, mów pan, ale szybko.
- Niech pan sobie wyobrazi cały sufit cyrku obwieszony balonami. Balonami z gównem. Na arenę wjeżdżają konie. Na każdym koniu amazonka. Z łukiem. I amazonki zaczynają galopować w koło. Unoszą łuki. Zaczynają strzelać do balonów. Przebijają je po kolei a całe gówno spada na dół. Przebijają wszystkie. Na dole wszystko jest nim pokryte. Widzowie w gównie, arena w gównie, orkiestra w gównie, konie w gównie, amazonki w gównie... I wtedy wchodzę ja. Cały na biało...
#50
Napisano 21 11 2010 - 18:15
Czytałem przed chwilą blog, gdzie:
Pewne małżeństwo opisuje swoją wycieczkę na największą (najlepszą?) kolejkę górską na świecie w Dubaju. Świeżo zresztą otwarta - przyśpieszenie do 100 km/h w 2 s, max prędkość 240 km/h.
W trakcie ruszenia kolejki z jednego jej końca usłyszało słowa "ja pier.... " a z drugiego "o kur...."
Polacy są wszędzie!
No cóż, takie to nasze "zboczenie".
Po wejściu na Mount Everest:
- Niemiec powie: Wie schön!
- Anglik: How nice!
- Rosjanin: Kak priekrasnaju!
- Polak: Ja pierd....!
PS. Mam nadzieję, że Moderator wyjątkowo(!) przepuści tę wypowiedź, bo inaczej nie miałaby ona sensu.
Użytkownik Jotgie edytował ten post 21 11 2010 - 18:23
#51
Napisano 23 12 2010 - 22:44
"Woda ma to do siebie, że się zbiera a potem spływa"
i wszystko
#52
Napisano 24 12 2010 - 13:22
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił
szluga, pościel się zajęła;
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i
znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz ja [beeep]e! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurzać (powinno byc ostrzejsze słowo).
#53
Napisano 06 03 2011 - 12:02
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jader. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usuniecie jader. Co pan na to?
Pan zbladł i myśli. Jak to będzie bez jader no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy to nie da rady żyć i postanowił "iść pod nóż".
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czul, że bezpowrotnie stracił coś ważnego...
Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chce nowy garnitur!
Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszule, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8,5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34... :!!!:
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy...
#54
Napisano 27 05 2011 - 22:33
Kowalski przychodzi spóźniony do pracy i zbiera ochrzan od szefa:
- Był pan w wojsku, Kowalski?
- Byłem.
- I co tam panu mówił sierżant, jak się pan spóźniał?!
- "Dzień dobry, panie majorze".
***
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?
***
Rozmawia rosyjski żołnierz z amerykańskim. Amerykanin chwali się jak to u nich jest dobrze w armii, że mają dobry sprzęt , że dobrze ich szkolą itp. Aż doszło do tematu "wyżywienie". Amerykanin mówi , że oni dostają dziennie równowartość 8 tys. kalorii. Na to Rosjanin:
- Kłamiesz! Żaden człowiek nie zje dziennie 30 kilogramów ziemniaków!
O informatykach
Wraca informatyk do domu, patrzy, a tu żona naga w łóżku z obcym chłopem. A oczy u nich jakieś takie chytre... Rzuca się do kompa, i faktycznie: zmienili hasło!
Inne
Dopiekło facetowi życie, postanowił się powiesić...
Zmajstrował stryczek, przymocował go do żyrandola, wlazł na stołek, wsadził głowę w stryczek, patrzy, a tu na szafie stoi niedopita flaszka wódki!
- Co się ma wódka zmarnować? - pomyślał sobie.
Wysunął głowę ze stryczka, przystawił stołek do szafy, patrzy, a tam jeszcze zapomniane pół paczki papierosów.
- O! - pomyślał - i życie zaczyna się układać!
***
Według ostatnio przeprowadzonych badań Czesi mają Polaków za aroganckich, agresywnych i pozbawionych poczucia humoru.
To ja się, k***a mać, pytam: Pozwolimy się tak obrażać przez tych cholernych Pepików, tchórzy, kłamców i wpierdalaczy knedlików?!
#55
Napisano 18 07 2011 - 19:10
- Przepraszam - zaczął się usprawiedliwiać jegomość. - Cierpię na pewną bardzo rzadką przypadłość, wobec której jestem bezsilny... Otóż, szanowna pani, kiedy kicham, zawsze doznaję orgazmu i popuszczam w spodnie... Bardzo mi przykro...
- Przepraszam, nie wiedziałam... - dama poczuła się głupio, że tak na niewinnego jegomościa napadła, po czym zapytała:
- Ale bierze pan coś na to kichanie?
- Ależ oczywiście, szanowna pani. Wciągam zazwyczaj do nosa odrobinkę pieprzu.
#56
Napisano 31 08 2011 - 11:44
- Mam w pokoju gościnnym tylko dwa łóżka, tak wiec jeden z was będzie musiał się przespać w chlewiku.
Żyd na to:
- Ja pół życia spędziłem w kibucu. Taki czysty chlewik to dla mnie nic nowego. Ja się tam prześpię.
Żyd poszedł do chlewa, Murzyn z Hindusem zajęli obydwa łóżka w pokoju. Po 15 minutach, pukanie do drzwi pokoju. Za drzwiami stoi Żyd i mówi:
- Niestety w chlewie jest świnia. Nie mogę tam spać, religia mi zabrania.
Na to Hindus:
- Ja żyłem w slumsach Bombaju. Mnie tam świnia nie przeszkadza. Ja będę spał w chlewie.
I tak zrobił. Ale po 15 minutach stał przed drzwiami i mówił do Żyda:
- Nic nie mówiłeś, że tam stoi także krowa. Ja nie mogę tam spać. Religia mi na to nie pozwala.
Tym razem zaoferował się Murzyn:
- Przecież ja jestem z Harlemu. Jak dla mnie spać ze świnią i krową to i tak luksus.
Murzyn poszedł więc do chlewa. Po chwili znowu pukanie do drzwi. Żyd z Hindusem biegną aby je otworzyć. Za drzwiami stoją świnia z krową.
#57
Napisano 07 09 2011 - 14:05
- Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
- Nareszcie !!!
Amerykańscy naukowcy
http://sites.google.com/site/news048/
#58
Napisano 19 09 2011 - 16:51
Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia.
W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch przypadkowych Polaków.
Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty.
Jeżeli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość.
Pierwsi próbują Francuzi, światło się zapala - nie udało się. Następnie próbują Amerykanie, światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli wyjąć.
Niemcy próbują, światło się zapala - nic...
Kolej na Polaków, światło gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło - nic.
Próbują po raz kolejny - nic.
Z mroku słychać tylko cichy szept:
- [beeep] Stefan, mamy tyle szmalu... na ###### ci jeszcze ta [beeep]a żarówka?
Polak, Rusek i Niemiec chcą się dostać do wojska.
Jako test wytrzymałości mają zabić swoją teściową.
Do pokoju wchodzi Rusek, widzi swoją teściową i mówi:
- Nie zabiję jej, przecież to matka mojej żony.
Następny wchodzi Niemiec, widzi swoją teściową i mówi:
- E, no bez jaj, nie zabiję jej, przecież to babcia moich dzieci.
Ostatni wchodzi Polak.
Słychać jakieś strzały, po wystrzelaniu całego magazynku z pokoju słychać jakieś trzaski.
Po paru minutach Polak wychodzi i mówi wkurzony:
- [beeep], nabiliście broń ślepakami, musiałem ją krzesłem dobić.
#59
Napisano 01 10 2011 - 15:11
[ch] - Dzień dobry, dwie prezerwatywy poproszę..
[A] - Widzę ciekawy wieczór się zapowiada...
[ch] - Noo idę dzisiaj na kolację do dziewczyny to może coś ugram...
[A] - A druga??
[ch] - A bo jej matka to też niezła [beeep] jest...
Kolacja u dziewczyny, chłopak siedzi cały wieczór z głową na dół i nic się nie odzywa przez cały czas trwania kolacji... Po kolacji idą na górę do pokoju dziewczyny. Dziewczyna pyta: Czemu byłeś taki nieśmiały cały czas i siedziałeś z głową opuszczoną?? Chłopak na to... Nie mówiłaś, że twój ojciec jest aptekarzem...
Komisariat policji. Dyżurka. Dzwoni telefon. Dyżurny odbiera:
- Komisariat Policji, słucham?
- Dzień dobry. Czy to wasz komisariat wysyłał wczoraj wieczorem patrol na Lipową 74 mieszkania 3?
- Chwileczkę, już sprawdzam. Tak. Mieliśmy zgłoszenie naruszenia ciszy nocnej - głośna muzyka, krzyki...
- Mam prośbę. Czy możecie ich przysłać jeszcze raz? Zapomnieli zabrać czapkę i pistolet. No i zdjęcia obejrzą, fajne wyszły!
Wchodzi babcia do autobusu i pyta kierowcę: - Synku, chcesz orzeszka? - Poproszę. Na drugi dzień to samo, kierowca dostał orzeszka, ale mówi do babci: - To niech pani też zje. - Chłopcze, ja już nie mam zębów. Trzeciego dnia znowu babcia częstuje go orzeszkiem. Zaciekawiony kierowca pyta: - Babciu, a skąd masz takie dobre orzeszki? - Z Toffifee...
#60
Napisano 28 10 2011 - 17:09
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych