Od czegoś trzeba zacząć. Obiecuję że następna piosenka będzie lepsza 
Rzeźnia sytuacja wygląda tak. Więc przez pierwszą klasę gimnazjum (a przynajmniej 1szą połowę) byłem jeszcze na stadium larwalnym między dzieciakiem a nastolatkiem. Potem się zakochałem w jednej dziewczynie. Ehh... Jakie ja teksty puszczałem
. No i tak gdzieś z miesiąc może dwa temu w końcu mnie zdenerwowało to że nic nie robiła w sprawie mego zakochania (o którym wiedziała prawie od początku, ale mówiła "przyjaźnijmy się"). Postanowiłem to rozstrzygnąć no i z nią pogadałem i w ogóle, a odpowiedź to to takie "nie", które zawsze zapada w filmach. No to po tym z tydzień miałem lekki dołek a następnie były święta. No i po powrocie do szkoły już ona nie była taka "boska" jak mi się wydawało. No i wtedy się zaczęło. Zaczęła się do mnie przymilać i w ogóle kilka dziewczyn się we mnie zabujało. No a ja sobie mówię "jestem na to za fajny". I zamiast ja do nich zarywać to one mnie smyrają i gwałcą... Więc wiecie. Nie wiem czy to dlatego że przestałem się interesować nią czy dlatego że po prostu sie ogoliłem 
